Akcja Zbrodni i kary Dostojewskiego rozgrywa się w latach sześćdziesiątych XIX w. w lipcu w Petersburgu.
Pozbawiony środków do życia Rodion Raskolnikow zastawił u lichwiarki Alony zegarek po ojcu. Uważnie obserwował jej zachowanie, starając się zapamiętać, gdzie przechowuje kosztowności. Po wyjściu z mieszkania wstąpił do szynku. Tam poznał Marmieładowa, pijaka, który opowiedział mu losy swojej rodziny, o swojej córce – Soni, która z powodu jego alkoholizmu, utraty przez niego posady urzędnika, została zmuszona do prostytucji. Raskolnikow odprowadził Marmieładowa do jego mieszkania i sam wrócił do domu.
Nazajutrz bohater przeczytał list od matki, z którego dowiedział się, że jego siostra Dunia musiała odejść z posady guwernantki w domu z Swidrygajłowa, ponieważ ten ją molestował. Matka napisała również o planach zamążpójścia Duni. Miała ona wyjść za Piotra Łużyna, mężczyznę 45-letniego z kapitałem i dwiema posadami. Ślub miał się odbyć wkrótce. Raskolnikow domyślił się, że szybkie małżeństwo Duni ma mu pomóc finansowo.
Wzburzony Raskolnikow włóczył się po Petersburgu. Postanowił nie dopuścić do małżeństwa siostry. Idąc przez park, natknął się na zupełnie pijaną, młodziutką prostytutkę i chciał jej pomóc. Próbował wynająć woźnicę, aby ją odwiózł pod wskazany przez nią adres. Rzucił się też z pięściami na mężczyznę zaczepiającego dziewczynę. Zmęczony Raskolnikow zasnął w zaroślach. We śnie widział zapamiętane z dzieciństwa obrazy klaczy, katowanej bez powodu przez chłopów.
W jego głowie powracały myśli o popełnieniu morderstwa, które zrodziły się już po pierwszej wizycie w domu lichwiarki, a także podczas rozmowy na jej temat, którą podsłuchał w szynku. Raskolnikow był też przypadkowym świadkiem rozmowy siostry lichwiarki – Lizawiety, z której wynikało, że Alona następnego wieczoru będzie sama w domu.
Raskolnikow przespał całą noc i prawie cały następny dzień. Wieczorem był zdenerwowany, pełen wątpliwości, jednak przygotował się do popełnienia zbrodni. Alona wpuściła go do mieszkania, bo twierdził, że chce zastawić srebrną papierośnicę. Siekierą zamordował Lichwiarkę oraz Lizawietę, która nieoczekiwanie powróciła do domu. Krążył po mieszkaniu, szukając pieniędzy i kosztowności. Wpadł w panikę, gdy pod drzwiami mieszkania pojawili się jacyś mężczyźni. Raskolnikowowi udało się uciec, gdy mężczyźni poszli po stróża. Wrócił do swojego pokoju.
Następnego dnia Raskolnikow został wezwany na policję. Przerażony, chory i rozkojarzony stawił się na posterunku. Jednak wezwanie dotyczyło długu z przeszłości. Pisząc zobowiązanie, że zapłaci dług, poczuł silne zawroty głowy. Słyszał też, jak policjanci rozmawiali na temat zabójstwa lichwiarski. Zwolniony, zemdlał w drodze do drzwi. Gdy się ocknął, policjanci wypytywali go, czy poprzedniego wieczoru wychodził z domu. Ponownie wpadł w panikę. Zabrał skradzione rzeczy z pokoju i ukrył je pod kamieniem na opuszczonym podwórzu przypadkowo mijanej kamienicy.
Raskolnikow popadł w trzydniowy letarg. Dręczyły go koszmary. W czasie choroby opiekował się nim Razumichin. Gdy Raskolnikow poczuł się lepiej, odwiedził go Łużyn. Raskolnikow potraktował go lekceważąco, w końcu wyrzucił go z pokoju. Wyprosił także Razumichina i Zosimowa, a sam ubrał się i wyszedł. Wstąpił do restauracji, by przejrzeć gazety i dowiedzieć się, co podają na temat morderstwa. Wdał się w rozmowę z policjantem Zamiotowem. Opowiadał mu o tym, co zrobiłby z pieniędzmi, gdyby zabił lichwiarkę. Raskolnikow zaczął myśleć o tym, by zgłosić się na komisariat. Powrócił też na miejsce zbrodni, gdzie robotnicy już pracowali przy remoncie mieszkania Alony i Lizawiety. Wracając, zobaczył leżącego na ulicy człowieka, potrąconego przez powóz. Był to Marmieładow. Raskolnikow pomógł zanieść ciężko rannego do domu. Marmieładow umarł na rękach Soni. Raskolnikow zostawił im resztę pieniędzy, które dostał od matki, by mogli urządzić pogrzeb.
Dunia i matka Raskolnikowa przyjechały do Petersburga na zaproszenie Łużyna. Odwiedziły Rodiona. Raskolnikow zażądał, by Dunia zerwała zaręczyny. Sytuację próbował łagodzić Razumichin, któremu bardzo spodobała się siostra przyjaciela. W mieszkaniu pojawiła się Sonia, by powiadomić Raskolnikowa o nabożeństwie żałobnym. Razumichin, na prośbę Raskolnikowa, poznał go ze śledczym Porfirym. W rozmowie ze śledczym Rodion wygłosił swoją teorię na temat podziału ludzi na klasę niższą i ludzi właściwych.
Na ulicy nieznajomy mężczyzna zaczepił Raskolnikowa i nazwał mordercą. Raskolnikow był wstrząśnięty. Zaczął się zastanawiać nad swoim miejscem wymyślonej przez siebie teorii.
Raskolnikow poznał Swidrygajłowa, który chciał przekazać Duni dziesięć tysięcy rubli jako zadośćuczynienie za krzywdy, jakie jej wyrządził. Rodion odmówił przyjęcia pieniędzy.
W czasie spotkania z Łużynem doszło do awantury. Dunia zerwała zaręczyny. Raskolnikow w czasie rozmowy zaczął się dziwnie zachowywać. Pożegnał się ze wszystkimi, mówiąc żeby o nim zapomnieli. Poszedł do Soni i u niej rozmawiali o religii. Sonia przeczytała mu fragment z Biblii - historię Łazarza.
Raskolnikow znów udał się na spotkanie z Porfirym, który jasno dał mu do zrozumienia, że go podejrzewa. Rozmowę przerwało pojawienie się Mikołaja, który przyznał się do morderstwa.
Łużyn, chcąc zemścić się na Raskolnikowie, podrzucił Soni sto rubli, a następnie oskarżył ją o kradzież. Na szczęście jego współlokator, Lebieziatnikow, zorientował się w planach Łużyna i uczciwie zaświadczył, że dziewczyna jest niewinna.
Odbyła się stypa po śmierci Marmieładowa. Katarzyna Iwanowna przeszła załamanie nerwowe. Wyszła na ulicę razem z dziećmi, każąc im śpiewać i tańczyć. Pod wpływem silnych emocji dostała krwotoku i umarła. Pogrzebem zajął się Swidrygajłow, on też umieścił dzieci Katarzyny w sierocińcu. Rodion przyznał się Soni do morderstwa. Przedstawił jej swoją teorię o wartości i bezwartościowości ludzi. Przerażona Sonia odpowiedziała mu, że tylko Bóg ma prawo decydować o śmierci. Namówiła go, by zgłosił się na policję, obiecując, że pójdzie za nim wszędzie i będzie go wspierać. Podkreślała ważność pokory i pokuty.
Rozmowę Rodiona z Sonią podsłuchał Swidrygajłow. Chcąc szantażować Dunię, przekazał jej to, czego się dowiedział. Wyznał jej również miłość. Za jej przychylność gotowy był pomóc Rodionowi w ucieczce. Dziewczyna zorientowała się w niecnych planach Swidrygajłowa, gdy ten zamknął drzwi na klucz. Strzeliła do niego, ale chybiła. Swidrygajłowa, pod wpływem emocji, miłości do Duni i pożądania, dręczyły koszmary. Śniły mu się wszystkie zbrodnie, które popełnił w życiu, prześladował go widok pająków. W końcu popełnił samobójstwo strzałem w głowę.
W czasie trzeciej rozmowy z Porfirym, Raskolnikow dostał ultimatum: miał 50 godzin na przyznanie się do winy. W tym czasie pożegnał się z matką i Dudnią, powiedział Soni o swojej decyzji, a następnie zgłosił się na policję i przyznał się do winy.
Poznajemy przebieg procesu, który doprowadził do skazania Rodiona na osiem lat katorgi na Syberii. Od momentu popełnienia przestępstwa minęło półtora roku. Wyrok złagodzono ze względu na postawę Rodiona. Nie próbował się usprawiedliwiać, wręcz przeciwnie: oskarżał się, co wskazywało na to, że nie był w pełni poczytalny. Poza tym nie wykorzystał ukradzionych pieniędzy. Dodatkowo okazało się, że w czasie studiów pomagał choremu ojcu przyjaciela, uratował też kiedyś dzieci z pożaru. W czasie procesu zmarła jego matka, której nie powiedziano o sytuacji syna, ale która prawdopodobnie wyczuwała nieszczęście, co pogłębiło jej chorobę. Dunia i Razumichin pobrali się.
Pobyt Raskolnikowa na Syberii był początkowo bardzo trudny. Nie czuł skruchy, był wściekły, że okazał słabość, przyznając się do winy. Nie był lubiany przez współwięźniów z powodu trudnego charakteru, izolowania się i nadmiernej dumy. Natomiast Sonia, która pojechała za nim na Syberię, od razu zyskała sympatię więźniów. Była skromna, cicha, usłużna i zawsze uśmiechnięta. Raskolnikow traktował ją bardzo źle. Przemiana zaszła w nim tuż po świętach Wielkanocy, rok po tym, jak trafił na katorgę. Rozchorował się wtedy poważnie i trafił do szpitala. Po chorobie przypomniał sobie wizje i koszmary, które przeżywał. Sen, który miał, uświadomił mu absurdalność jego teorii. We śnie zobaczył, jak wszyscy mają się za jednostki wybitne, co prowadziło do anarchii i upadku świata. Zrozumiał, że nie jest wyjątkowy. Uznał rację Soni, całował jej stopy, okazując swoją miłość. Sięgnął po Ewangelię, którą od niej dostał. Wspierany przez ukochaną wierzył, że pozostałe 7 lat katorgi minie im szybko.